15 lat temu w Katowicach zawaliła się hala Międzynarodowych Targów Katowickich. To największa katastrofa budowlana w Polsce.
Hala wystawowa numer 1 Międzynarodowych Targów Katowickich zawaliła się 28 stycznia 2006 roku o godzinie 17.14. Pierwsze zgłoszenie wpłynęło do Stanowiska Kierowania KM PSP w Chorzowie o godzinie 17.18, dwie minuty później zgłoszenie od świadka i za pomocą systemu sygnalizacji pożaru przyjął dyżurny SK KM PSP w Katowicach.
Na miejsce zadysponowano zastępy z JRG Chorzów (GBAPr, GCBA, SRt, SLOp) i jednostek ratowniczo – gaśniczych w Katowicach (2x GBA, 2x GCBA, SRt, SLRd).
Opis pierwszych minut działań:
W chwili przyjazdu na miejsce katastrofy strażacy stwierdzili zawalenie się do wewnątrz dachu hali wystawowej na powierzchni około 10 – 15 tys. m2. Wokół budynku znajdują się osoby, którym udało się o własnych siłach wydostać z zawaliska, większość jest ranna.
Z wnętrza hali dochodzą głosy ludzi przygniecionych elementami dachu wołających-proszących o pomoc. W takiej sytuacji KDR prosi o zadysponowanie dodatkowych sił i środków w postaci zastępów ratownictwa technicznego, dźwigów, zespołów ratownictwa medycznego, policji, straży miejskiej. Ponadto wyznacza koordynatora medycznych działań ratowniczych, którym zostaje lekarz pierwszego zespołu ratownictwa medycznego przybyłego na miejsce zdarzenia i poleca mu organizację udzielania pomocy medycznej poszkodowanym osobom.
W tym czasie ratownicy podejmują działania związane z zabezpieczeniem miejsca katastrofy i przy pomocy sprzętu i urządzeń (podnośniki, poduszki pneumatyczne, piły do cięcia metalu, urządzenia hydrauliczne do cięcia metalu, lewary) podejmują działania ratownicze mające na celu wydostanie przygniecionych ludzi spod zwałów blach, konstrukcji i śniegu.
Działania prowadzono na ośmiu odcinkach bojowych i zostały zakończone 20 lutego o godzinie 16. Trwały 551 godzin i 3 minuty.
Zginęło 65 osób, a 140 zostało rannych, z czego ponad 100 trafiło do szpitali.
W akcji udział brało 917 strażaków Państwowej Straży Pożarnej, 18 druhów OSP, 67 zespołów ratownictwa medycznego, ponad stu ratowników górniczych, ratownicy PCK, GOPR i innych grup, 932 policjantów i 317 żołnierzy.
‚Baby, chopy, za całą robotę, którą wykonaliście Bóg zapłać!’
– nadbyrg. Janusz Skulich, ówczesnych Śląski Komendant Wojewódzki PSP i dowódca akcji.
Przyczyną katastrofy były zalegające na dachu zwały śniegu i błędy na etapie projektowania, budowy i użytkowania budynku.
Foto. straż pożarna