Afera w wielkopolskiej OSP. Zapadł prawomocny wyrok 

foto. ilustrujące ZOSP Poznań

W sądzie zapadł prawomocny wyrok w głośnej sprawie sprzed lat dotyczącej dostawy wozów strażackich wielkopolskim jednostkom OSP.

Do wielkopolskich remiz OSP miały trafić samochody ratowniczo gaśnicze – 20 sztuk lekkich i 15 średnich wozów. Mimo, iż termin dostawy minął i samochody nie zostały wykonane i dostarczone, to jednak ok. 3 mln zł zapłata za rzekomo już wykonane zamówienie została wypłacona. W wyniku działań i ustaleń CBA urząd marszałkowski zdążył wstrzymać wypłatę 13 mln zł. Skarb Państwa został narażony na szkodę znacznych rozmiarów, stracono kontrolę nad realizacją zamówień i możliwości nałożenia na wykonawców umownych kar finansowych z tytułu niedotrzymania terminów – tak na początku 2017 roku opisało sprawę Centralne Biuro Antykorupcyjne.

Funkcjonariusze CBA przeszukali 35 remiz strażackich w województwie wielkopolskim oraz zabezpieczyli dokumentację we wszystkich instytucjach związanych ze sprawą.

Zarzuty w sprawie, a dokładnie poświadczenie nieprawdy w dokumentach usłyszały trzy osoby, to Andrzej Jankowski – ówczesny Dyrektor w Wielkopolskim Oddziale Wojewódzkim ZOSP RP, Mirosław Stolarczyk – właściciel firmy zajmującej się zabudową samochodów dla straży pożarnej i pracownik w Oddziale ZOSP Tomasz P.

Ostatecznie sprawa trafiła do sądu, a dzisiaj po ponad ośmiu latach zapadł prawomocny wyrok, łagodniejszy od tego w pierwszej instancji.

Andrzej Jankowski początkowo miał iść do więzienia na dwa lata, sąd znalazł nadzwyczajne okoliczności łagodzące i usłyszał wyrok 10 miesięcy więzienia w zawieszeniu na 3 lata. Mirosław Stolarczyk według sądu jest winny, miał współdziałać z dwoma strażakami podczas poświadczania nieprawdy, ale warunkowo umorzył jego sprawę na trzy lata. Jeśli chodzi o Tomasza P., który nadal pracuje w Oddziale ZOSP RP utrzymano wcześniejszy wyrok i został prawomocnie skazany na 1 rok w zawieszeniu na 2 lata.

To tak zwany salomonowy wyrok, który tak naprawdę jest głęboko niesprawiedliwy. Gdybym został uniewinniony, pozwałbym prokuraturę o szarganie mojej reputacji. Pozwałbym także pracowników Urzędu Marszałkowskiego w Poznaniu. W związku z postawionymi mi zarzutami aż przez siedem lat, do grudnia 2023 r., wstrzymywali mi wypłatę prawie 12 mln zł pochodzących z unijnej dotacji. Ostatecznie ją dostałem, bez żadnych odsetek i to tylko dlatego, że urzędowi groziło, że będzie musiał te pieniądze oddać do UE. Siedem długich lat czekałem więc na pieniądze za samochody, które jeżdżą po Wielkopolsce od początku 2017 r. – powiedział Onetowi Stolarczyk.

Exit mobile version