To była bardzo pracowita noc dla polskiej grupy HUSAR w Turcji. Strażacy uratowali do tej pory dziewięć osób, w tym czteroosobową rodzinę.
W ocenie dowódcy grupy bryg. Grzegorza Borowca sytuacja na miejscu ‘jest bardzo, bardzo trudna’.
Brakuje wszystkiego, brakuje ludzi do pomocy. Nie ma rąk do pracy, tyle ile potrzeba. Brakuje ciężkiego sprzętu, który posłużyłby do ratowania ludzi uwięzionych pod gruzami – powiedział Borowiec w rozmowie z PAP.
Początkowo polscy strażacy mieli pracować w mieście Adiyaman, ale zostali zatrzymani przez mieszkańców miasta Besni. Po konsultacjach z tureckimi władzami podjęto decyzję o pozostaniu w Besni. Do Adiyaman wysłano inne ekipy.
Ciężka grupa poszukiwawczo – ratownicza HUSAR Poland jest jedną z kilku tego typu w Turcji. Grupy w wariancie ciężkim wysłały również m.in. Czechy, Francja, Holandia, Austria i Słowacja.