O brygadierach internetu

Czy to Ja się starzeję, czy po prostu nie rozumiem ludzi? Za czasów gdy pierwszy raz miałem kontakt ze strażą pożarną, czyli około 16 lat temu za czasów udzielania się w drużynie harcerskiej o profilu pożarniczym straż pożarna i działania przy niej były czymś naturalnym.

Nie było wówczas dostępu do internetu, zatem wszystko było zorganizowane na starej zasadzie, że widzimy się o ustalonej porze. Z biegiem lat i rozwoju technologii co raz częściej obserwuję głównie w internecie strażacką chorobę nastolatka – kiedyś mówiło się o tym “dziecko neostrady”, a obecnie można ją roboczo nazwać “brygadier internetu”.

Doskonale rozumiem, że działanie pod rzepem z napisem STRAŻ to coś więcej niż przewodniczący w gimnazjum, że to coś dużo bardziej odpowiedzialnego niż sędziowanie w meczu podwórkowym, ale do cholery jasnej, bycie członkiem straży nie robi z nikogo fanatycznego brygadiera w internecie!

Nie umiemy korzystać z internetu, nie umiemy wymieniać poglądów przy pomocy internetu, chciałoby się napisać, to przestańmy z niego korzystać, ale to byłoby nierealne, przecież nasi brygadierzy, mają opłacony internet przez rodziców, a ze smartfonem rozstają się tylko… nie wiem kiedy, w ogóle się rozstają? Czy wstawiając sobie na profilu w mediach społecznościowych memy typu “pokochaj strażaka, jeśli pokocha cię tak jak swoją pasję będziesz najszczęśliwszą kobietą na ziemi” sprawi to, że wszystkie koleżanki rzucą się na Ciebie i zerwą ubranie? Raczej nie.

To, że czegoś nie wiesz to nic złego, każdy skądś czerpie wiedzę, ale zadawanie pytań na kilu większych forach na raz, pytań z punktu widzenia strażaka ochotnika, prostych typu “Jak wygląda kurs podstawowy OSP”, “Jak dostać się do OSP” świadczyć może o Tobie, że nie masz kolegów w swojej jednostce, albo nie chcą ci o tym powiedzieć z jakiegoś powodu (co byłoby dość dziwne i niepokojące, bo to właśnie Twoja macierzysta jednostka powinna być twoim pierwszym źródłem informacji), no albo to, że nie należysz jeszcze do żadnej straży i badasz grunt, ale spoglądając na Twój profil można odnieść wrażenie, że o pożarnictwie wiesz wszystko.

Forumowe pytania o to “czy wiecie gdzie pojechały wozy xxx[x]xxx, ćwiczenia czy, grubsza akcja”, wojny o to, że jednostka nie jest w KSRG to jest nic nie warta, na siłę udowadnianie,  że wyjazd w klapkach to nic złego, bo niosę pomoc.

Zatrzymajmy się przy tym ostatnim na chwilę.

No ludzie czy w naszej subkulturze, sami musimy się donosić, a do tego tworzyć grupy, w których sami na siebie donosimy? Nie mamy prawa zrobić czegoś źle, popełnić błędu, czegoś przeoczyć? Od razu takowe zdjęcie trzeba walnąć do internetu i pocisnąć po gościu, który odstawił babola.  Mam gdzieś czy na zdjęciu jest jednostka z OSP, KSRG czy PSP, każdy ma prawo się pomylić, a poszerzając takie fopa, możemy narobić krzywdy naszemu koledze po fachu! Nie lepiej napisać do autora zdjęcia, z prośbą o cenzurę takiego ujęcia aby pomóc druhowi który jest w niekorzystnej dla niego sytuacji? Przecież on mógł pracować w stresie i rękawiczka mogła mu spaść. Tak, są brygadierzy, którzy wyjeżdżają do pożaru w nomexie, albo wchodzą do pożaru z kominiarką na masce, nie zasługują na pochwałę, opowiadanie że “może nie miał czasu się przebrać” jest kompletnie od czapy, a pędzić na alarm miał czas?

W mojej jednostce jest prosta zasada, nie zdążyłeś – do widzenia. No tak, ale może jednostki nie stać na lepsze umundurowanie, przykra sprawa, ale taki mamy klimat, że mamy czarno na białym napisane jak powinien być ubrany strażak podczas działań. Wszytko jest ok, dopóki nic nikomu się nie dzieje, w razie wypadku, towarzystwo ubezpieczeniowe nawet nie westchnie, po takim delikwencie. Brutalne, ale prawda. Taki ‘brygadier’ w internecie jeszcze ułatwi drogę do nieuznania odszkodowania, do wyciągnięcia konsekwencji przez przełożonych (jeśli funkcjonariusz PSP) lub innych niekorzystnych postępowań wobec druha. No tak w internecie go podpierdzieliliśmy, aby pokazać innym, że tak nie wolno i to naganne -sic!

Niestety taki ‘brygadier’ często nie jest odosobnioną jednostką, często występuje w grupie i ciężko z nim prowadzić dyskusję, on w głowie może i ma dobre chęci, ale jego postawę można porównać do pieszego na przejściu dla pieszych ,”mam pierwszeństwo, jak mnie potrącisz będzie Twoja wina” .

Nie mam nic przeciwko chwalenia się tym, że jest się strażakiem, jest to coś czym nie każdy może się poszczycić, ale umiejmy znaleźć granicę zdrowego rozsądku, bo przesadzając możemy być dalej postrzegani jako strażak, ale ten od neostrady.

Exit mobile version