Mija 30 lat od pożaru lasu w Kuźni Raciborskiej, jednego z największych po II wojnie światowej w Polsce i Europie. W trakcie akcji zginęło dwóch strażaków.
Pożar kompleksu leśnego w Kuźni Raciborskiej rozpoczął się 26 sierpnia 1992 roku, około godz. 14. Ogień zauważono w pobliżu miejscowości Solarnia, przy torach kolejowych łączących Racibórz z Kędzierzynem-Koźlem. Przyjmuje się, że prawdopodobnie spowodowały go iskry z zablokowanych kół przejeżdżającego pociągu, a zarzewiu ognia i jego gwałtownemu rozprzestrzenianiu się sprzyjały panująca susza i temperatura dochodząca do 40 stopni C.
W ciągu dwóch pierwszych dni, mimo walki strażaków, ogień strawił blisko dwa tysięcy hektarów. W szczytowym momencie, 27 sierpnia, pożar powiększał się momentami o ponad 10 hektarów na minutę. Przełom nastąpił 30 sierpnia, kiedy po raz pierwszy udało się zatrzymać rozprzestrzenianie się ognia.
Pożar w rejonie Kuźni Raciborskiej, Kędzierzyna-Koźla, Rud Raciborskich i Rudzińca miał obwód 120 km i rozciągał się z południa na północ na przestrzeni 36 km w linii prostej.
W działaniach gaśniczych udział brało 13000 osób w tym 4700 strażaków, 3200 żołnierzy, 650 policjantów, 1120 funkcjonariuszy obrony cywilnej, 1150 leśników, 1100 samochodów pożarniczych, osiem śmigłowców, dwanaście czołgów, pługów i spychaczy, 26 samolotów typu „Dromader” oraz 50 cystern kolejowych do transportu wody i sześć lokomotyw. Spaleniu uległo 15 wozów gaśniczych i 26 motopomp. Do akcji ściągnięto strażaków i sprzęt z 30 województw.
St. asp. Andrzej Kaczyna z PSP w Raciborzu i druh Andrzej Malinowski z OSP w Kłodnicy zginęli tragicznie na służbie w walce z szalejącym żywiołem. Do szpitali trafiło 50 osób, a około dwa tysięcy odniosło drobne urazy, które zaopatrzyli na miejscu lekarze pogotowia ratunkowego.
Akcją dowodzili kolejno st. kpt. Piotr Buk z KW PSP w Katowicach, Zbigniew Meres – ówczesny komendant wojewódzki PSP w Katowicach, w trzecim dniu pożaru, kiedy żywioł trawił 6500 ha, kierowanie akcją przejął Komendant Główny PSP st. bryg. Feliks Dela.
Obroniono ponad 40 tysięcy hektarów lasu a także wszystkie wsie i przysiółki położone w obrębie szalejącego żywiołu. Nie spalił się ani jeden dom czy choćby budynek gospodarczy. Dogaszanie trwała do 20 września.
Foto. KW PSP Opole