Czy detektor wielogazowy może wiedzieć gdzie jesteś?

Gazy toksyczne i wybuchowe, brak tlenu, strefy zagrożenia wybuchem, upadek z wysokości, omdlenie, zawał serca, udar – to tylko niektóre ważniejsze zagrożenia czyhające zarówno na pracowników zakładów, jak i na ratowników idących im na pomoc.

Chronimy się przed nimi używając różnych urządzeń.

Detektor wielogazowy. Ochrania przed niebezpiecznymi stężeniami gazów. Może być wyposażony w automatyczną pompkę zasysającą czy podczerwony sensor gazów wybuchowych.

Czujnik bezruchu. Uruchamia alarm kiedy nie wyczuwa ruchu przez określony czas, co może wskazywać, że jego użytkownik jest nieprzytomny.

Czujnik upadku. Znajdujący się na wyposażeniu w przypadku prac i ratownictwa wysokościowego, wyposażony w akcelerometr, może poinformować o upadku użytkownika.

System powiadamiania pracowników o wypadku. Odgrywa istotną rolę i jest pierwszym ogniwem wykorzytywanym, gdy pojawi się zagrożenie. Stosowane są różne systemy, jak syreny alarmowe, powiadomienie dźwiękowe itp.

Komunikacja bieżąca to często wyzwanie, chociaż oczywiście telefony komórkowe znacznie ją uprościły. Pamiętajmy, że w przypadku prac w strefie zagrożenia wybuchem, aby skomunikować się z pracownikiem lub ratownikiem, konieczny jest telefon lub radio w wykonaniu przeciwwybuchowym.

Wszystkie opisane urządzenia są bardzo przydatne (chociaż jak widać trochę ich dużo). Co się jednak stanie, gdy pracownik straci przytomność (np. w wyniku zawału serca, upadku z podestu czy zatrucia gazami) i będzie leżał gdzieś za wielką głośną maszyną, gdzie rzadko ktokolwiek zagląda? Sam nie zadzwoni, a na piszczenie urządzeń, o ile nie zostanie ono zagłuszone, i tak nikt nie zareaguje bo miejsce jest rzadko uczęszczane. Brak naszego inżyniera, zostanie zauważony dopiero gdy nie wróci on z obchodu. Niestety na ratunek bedzie już za późno.

Inna przykłądowa sytuacja. Duża akcja ratownicza na zakładzie lub działania terenowe. Jeden z ratowników odłączył się i ma kłopoty. Tylko skąd mamy o tym wiedzieć i gdzie go szukać?

Zlokalizowanie takiej osoby w krótkim czasie to ważny aspekt bezpieczeństwa, zarówno w normalnej pracy, jak i w działaniach ratowniczych.

A gdyby tak wszystko połączyć razem w jednym kompaktowym urządzeniu?

Przedstawiamy nowego G7c.

(fot.1 funkcjonalność miernika Blackline G7c)

G7c to podstawowy element systemu Blackline Safety. Od teraz możemy zastąpić wiele urządzeń jednym z niespotykaną dotąd funkcjonalnością. Czym jest G7c?

G7c występuje w 3 różnych wersjach i może być szybko zmieniany, w zależności od potrzeb:

(fot. 2 rodzina urządzeń G7c bez sensorów gazów, z kartridżem 1-sensorowym, z kartridżem 4-sensorowym)

(fot. 3 wymienne kartridże w mierniku G7c)

Oczywiście nie wszędzie potrzebny jest pomiar gazów i nie wszędzie wyznaczona jest strefa zagrożenia wybuchem. W takim przypadku pozostałych pracowników można wyposażyć w prostszą wersję urządzenia (o podobnej funkcjonalności) Loner M6.

(fot. 4 i 5 LonerM6 oraz moment aktywacji alarmu SOS. Alarm SOS jest otwierany, co zapobiega przypadkowej aktywacji.)

Oba modele byłyby jednak mało przydatne, gdyby nie Blackline Live, czyli portal umożliwiający operatorowi podgląd lokalizacji urządzeń i alarmów, komunikację oraz zbieranie danych Blackline Analytics. Wbudowany moduł GPS umożliwia lokalizację G7c lub LonerM6 i wskazanie na mapie jego pozycji. Wielu czytelników od razu zwróci uwagę, że GPS nie działa w pomieszczeniach. Oczywiście jest to prawda. Gdy G7c lub LonerM6 zgubi sygnał GPS, portal Blackline Live podaje ostatnią znaną lokalizację. To już dużo, jednak w przypadku rozległych zakładów to byłoby mało precyzyjne narzędzie.

Oba urządzenia komunikują się przez sieć GSM. Oczywiście sieć GSM jest zbyt niedokładna by móc sensownie podać lokalizację urządzeń. Dlatego, aby móc lokalizować osoby na terenie zakładu stosuje się tzw. reflektory (Beacon). Są to małe urządzenia zasilane baterią, które umieszcza się na terenie zakładu (w różnych miejscach), następnie cały plan zakładu z naniesionymi reflektorami jest umieszczany w portalu. Dzięki temu urządzenie zawsze wie, w pobliżu którego reflektora się znajduje i możemy je lokalizować z dokładnością nawet do kilku metrów (zależnie od gęstości ich rozmieszczenia i ustawienia mocy). W ten sposób znalezienie użytkownika potrzebującego pomocy to kwestia minut, a może nawet sekund.

(fot. 6 Schemat działania systemu Blackline Live)

(fot. 7 Operator Blackline Live przy monitorze)

(fot. 8 Przykładowy widok piętra zakładu w portalu Blackline Live)

Zarządzać potralem i urządzeniami można samodzielnie lub za pośrednictwem monitoringu Blackline Safety wg określonej dla zakładu procedury. Większość zakładów oczywiście dysponuje własnym personelem czuwającym nad ich pracą, mogącym pełnić rolę operatorów. Alarmy nie wymagają śledzenia non-stop ekranu monitora (są sygnalizowane dźwiękowo oraz przesyłane na określone numery telefonów), co wydatnie zmniejsza zaangażowanie operatora. System rejestruje wszelkie dane z urządzeń, zdarzenia, a nawet rozmowy pomiędzy operatorem i alarmującym urządzeniem/użytkownikiem.

(fot. 9 Jeden z raportów Blackline Analytics)

Dla kogo przeznaczony jest system? Właściwie może być wykorzytywany przez dowolne służby i zakłady. System pracuje już od jednego do nawet setek podłączonych użytkowników. Sprawdza się zarówno na zakładach jako system bezpieczeństwa, jak i w jednostkach ratowniczych. Zastępuje szeroką gamę urządzeń, którymi obładowany jest pracownik czy ratownik, dając swobodę ruchów, poczucie bezpieczeństwa i duże, uzasadnione poczucie wsparcia. Same urządzenia charakteryzują się dobrymi parametrami i wysoką odpornością na warunki zewnętrzne.

DOWIEDZ SIĘ WIĘCEJ:

www.detektory.pl

ZOBACZ FILM:

Exit mobile version