Dziewięć lat temu zginęli strażacy z Granite Mountain Hotshot

30 czerwca 2013 roku to najczarniejszy dzień dla straży pożarnej w Stanach Zjednoczonych od czasów zamachów z 11 września 2001 r.

Dziewięć lat temu w okolicach miejscowości Yarnell ogień strawił około 2500 hektarów. Wśród nich była elitarna jednostka Granite Mountain Hotshots.

Ci strażacy maszerują z ważącymi po 20-30 kilogramów plecakami wiele kilometrów by wykonać swoją misję. To znakomici fachowcy – mówił szef jednostek strażackich z Prescot w Arizonie Dan Faijo.

Zadaniem oddziału z Prescot było wycięcie korytarza w rejonie miejscowości Yarnell. Niestety, ogień odciął im drogę odwrotu. W ciągu kilkudziesięciu minut oczyścili teren z palnych materiałów, odrzucili wszystkie rzeczy, które mogą się zapalić, w tym piły i zbiorniki z paliwem. Później sięgnęli po ostatnią deskę ratunku – namioty z niepalnego brezentu.

Niestety, dziewiętnastu strażaków zginęło. Najmłodsi mieli po 21 lat, a najstarszy 43 lata.

Oni polegli dziewięć lat temu:

Andrew Ashcraft, 29

Robert Caldwell, 23

Travis Carter, 31

Dustin Deford, 24

Christopher MacKenzie, 30

Eric Marsh, 43

Grant McKee, 21

Sean Misner, 26

Scott Norris, 28

Wade Parker, 22

John Percin, 24

Anthony Rose, 23

Jesse Steed, 36

Joe Thurston, 32

Travis Turbyfill, 27

William Warneke, 25

Clayton Whitted, 28

Kevin Woyjeck, 21

Garret Zuppiger, 27

Po tragedii sprawą zajął się specjalny zespół, który nie stwierdził błędów po stronie strażaków. W trakcie akcji miało dojść do problemów z łącznością i lokalizacją ekip. Za to sąd ukarał Służbę Leśną wypłatą odszkodowań rodzinom ofiar.

Później wprowadzono lokalizatory GPS jako standardowe wyposażenie strażaków.

Na postawie tamtych wydarzeń powstał film ‘Tylko dla odważnych’, który miał premierę w 2017 roku.

Exit mobile version