Publikujemy pierwszy wpis strażaka, który po ukończeniu Szkoły Głównej Służby Pożarniczej trafił do swojej pierwszej jednostki.
Pierwsze dni na służbie młodego oficera nie należą do łatwych. Niby sprzęt ten sam, niby zasady takie same, ale jednak wszystko zupełnie inne, widziane z nowej perspektywy.
Wraz z nastaniem gorącego i upalnego czerwca rozpocząłem swoją „przygodę” w służbie stałej na stanowisku dowódcy zastępu w jednej z jednostek ratowniczo-gaśniczych. Niestety, ale obecnie jestem na „gościnnych występach”, a dopiero od następnego miesiąca (miejmy nadzieję) trafię do właściwej jednostki. Będzie się ona różnić jedynie wyposażeniem i sprzętem, no i strażakami z którymi będę pełnił służby.
Pierwsze dni na służbie
Sobota 1 czerwca to dzień mojej pierwszej służby. Od tego dnia, co trzeci dzień, będę pełnił służbę jako strażak. Czas wolny i odpoczynku po niedawno zakończonej szkole właśnie się skończył. Nastał czas służby w systemie zmianowym 24/48, czyli służba jest pełniona przez 24 godziny, a po niej dwa dni wolnego – tak pracują strażacy podziału bojowego jednostek w całym kraju.
Jeszcze przed rozpoczęciem pierwszej służby dostałem informację, że komenda, pod którą podlega moja jednostka nie zdążyła zapewnić mi sortów mundurowych, do których należy ubranie specjalne wraz z hełmem i rękawicami, buty specjalne oraz ubranie koszarowe. Dlatego pierwszą służbę będę pełnił jako dyspozytor punktu alarmowego, czyli przy telefonie za biurkiem.
Zadałem sobie pytanie – Czy jestem przygotowany do pełnienia takiej służby? Co mnie może czekać i co powinienem umieć? W czasach szkolnych raz albo dwa razy zdarzyło mi się pełnić taką służbę, ale czy to wystarczy by podołać temu zadaniu w służbie stałej? Nigdy nie przykładałem do tego wagi, gdyż cały proces nauki i ćwiczeń praktycznych skupiał się na obsłudze sprzętu, działaniach i taktyce.
Dyspozytor punktu alarmowego
Do zadań dyspozytora punktu alarmowego jednostki należy odbieranie zgłoszeń o zdarzeniach, przekazywanych ze stanowiska kierowania i dysponowanie strażaków z jednostki. Dzwoniący na numer alarmowy 998 lub 112 przekazują informację o tym co się wydarzyło dyżurnemu operacyjnemu powiatu, a następnie ta informacja jest właśnie przekazywana do dyspozytorów poszczególnych jednostek. Tak to funkcjonuje w dużych miastach i aglomeracjach. Natomiast w większości miast i miasteczek powiatowych nie istnieje funkcja dyspozytora punktu alarmowego jednostki. Dyżurny lub dyżurni operacyjni powiatu (w zależności od wielkości powiatu), którzy bezpośrednio odbierają telefony od zgłaszających sami od razu dysponują strażaków na miejsce zdarzenia.
Stres przed pierwszym dniem był, ale niewielki. W momencie przekroczenia progu jednostki chyba opadł całkowicie. Koledzy ze zmiany bardzo życzliwie mnie powitali i wyjaśnili wszystko ze szczegółami jakie będą moje obowiązki. Części z nich byłem świadomy, gdyż nie raz obserwowałem pracę dyspozytora, ale część była dla mnie zupełnie nowością.
Przede wszystkim najbardziej doskwierał brak dobrej znajomości oprogramowania Systemu Wspomagania Decyzji Państwowej Straży Pożarnej (SWD-PSP). Jest to szeroko rozbudowane oprogramowanie wykorzystywane w jednostkach PSP, gdzie znajdują się informacje o wszystkim – począwszy od składu osobowego zmiany służbowej, a skończywszy na dokładnym wyposażeniu i sprzęcie jeżdżącym do akcji. Przede wszystkim w systemie znajdują się na bieżąco aktualizowane dane o wyjazdach. To było właśnie moje zadanie.
Oczywiście nie była to pierwsza moja styczność z SWD-PSP. Jednak nauka pracy w oprogramowaniu, którą zdobyłem opierała się głównie na tworzeniu meldunków ze zdarzeń. O zakładaniu kart zdarzeń, dysponowaniu jednostek oraz wpisach dokonywanych podczas zmiany służby nikt raczej nigdy nie uczył.
Szybki instruktaż kolegów z jednostki był bardzo pomocny. W każdej chwili mogłem zapytać się jak coś zrobić, poprosić o pomoc. No może prawie w każdej chwili, bo 30 minut po zmianie służby wszyscy wyjechali do zdarzenia, które musiałem sam „obsłużyć”…
W pełnieniu tej służby trudnością również był brak dobrej znajomości obszaru chronionego przez jednostkę oraz brak ogólnego obeznania w nowym mieście. Gdy na radiu ktoś kogoś wołał, któraś jednostka gdzieś wyjeżdżała wszystko sprawdzałem sobie w Internecie, co powoli pozwalało mi oswajać się z funkcjonowaniem całego systemu jednostek ochrony przeciwpożarowej w mieście.
Czego się spodziewałem po pierwszej służbie? Na pewno nie tego, że przyjdzie mi dysponować jednostki do zdarzeń. Jednak mimo wszystko dałem sobie radę. Kolejne doświadczenie, kolejna porcja wiedzy w strażackiej karierze zdobyta.
Więcej znajdziecie na stronie internetowej oficerpsp.pl i na Facebooku >klik<
Foto. ilustrujące KP PSP Proszowice