2 grudnia 1981 roku oddziały milicji i ZOMO stłumiły strajk w Wyższej Oficerskiej Szkole Pożarniczej w Warszawie.
Szturm rozpoczął się o godzinie 10.20. Na tyłach szkoły pojawiły się transportery opancerzone. Milicjanci przerzucili przez płot kładki, po których na dziedziniec dostało się 600 zomowców. Nad budynkiem uczelni pojawił się śmigłowiec, z którego na dach desantowano milicyjną grupę specjalną. Po kilkunastu minutach strajk został stłumiony.
Po usunięciu ze szkoły studenci zostali rozwiezieni na dworce PKP z nakazem udania się do rodzinnych domów. 229 studentów nie wykonało polecenia i do 6 grudnia kontynuowali strajk na Politechnice Warszawskiej.
Uczelnie przemianowano na Szkołę Główną Służby Pożarniczej, a zajęcia wznowiono na początku lutego 1982 roku. Większość uczestników strajku ukończyła szkołę, jednak byli tacy, którym uniemożliwiono ukończenie jakichkolwiek studiów. Represjami objęto również część kadry.
Strajk w WOSP trwał od 24 listopada – 2 grudnia 1981 r. Wzięło w nim udział ponad 360 podchorążych. Studenci otrzymali wsparcie innych warszawskich uczelni oraz zakładów pracy zrzeszonych w NSZZ „Solidarność”. Mieszkańcy Warszawy, szczególnie Żoliborza, dostarczali strajkującym żywność, leki, wodę. Strajk wspierał również ks. Jerzy Popiełuszko.
Foto. PAP/Jerzy Kośnik
Mija 38 lat od strajku w Wyższej Oficerskiej Szkole Pożarniczej