Pięć osób zginęło, a 21 zostało rannych to jeszcze nie ostateczny bilans wczorajszej katastrofy budowlanej w Poznaniu.
4 marca około godziny 8 przy ulicy 28 czerwca 1956 r. doszło do wybuchu i zawalenia części sześcio-kondygnacyjnej kamienicy. Z osiemnastu mieszkań całkowicie zostały zniszczone cztery lokale. W chwili wybuchu w budynku przebywało czterdzieści osób.
Wczoraj w kulminacyjnym momencie na miejscu pracowało ponad 150 strażaków, w tym Specjalistyczne Grupy Poszukiwawczo-Ratownicze ‘POZNAŃ’, ‘ŁÓDŹ’ i ‘WARSZAWA-9’ z psami. Dzisiaj akcja jest kontynuowana przez kilkudziesięciu ratowników.
Dokładamy wszelkich starań, by działać jak najbardziej profesjonalnie. Dajemy z sobie wszystko i nie zejdziemy z miejsca akcji, dopóki wszystkiego nie sprawdzimy i dokładnie nie przejrzymy – zapewnił wielkopolski komendant wojewódzki PSP bryg. Andrzej Bartkowiak.
Do tej pory w gruzach kamienicy znaleziono ciała pięciu osób – trzech kobiet i dwóch mężczyzn. Zespoły Ratownictwa Medycznego udzieliły pomocy 21 osobom. Ranni trafili do szpitali w Poznaniu i Nowej Soli.
Cztery osoby nadal znajdują się w szpitalach. Jest to jedno dziecko i trzy osoby dorosłe. Stan tych osób jest stabilny, ale co do rokowania, co do wyzdrowienia jest za szybko, żeby o tym mówić – powiedział wojewódzki lekarz koordynator Dariusz Bierła.
Dzisiaj media obiegła informacja, że kobieta odnaleziona pod gruzami prawdopodobnie została wcześniej zamordowana. Polska Agencja Prasowa dowiedziała się ze źródeł zbliżonych do sprawy, że zebrane dotąd dowody wskazują na to katastrofa mogła być efektem próby zacierania śladów.
Informację tę Polska Agencja Prasowa potwierdziła w trzech źródłach.
Mamy prawie stuprocentową pewność, że doszło do zabójstwa kobiety, a zabójca próbował zatrzeć ślady i spowodował wybuch. Nadal zbierane są dowody – powiedziało źródło PAP.
Foto. Jan Krystek/facebook.com/Poznan998/