Absurdalna decyzja Rady Miasta w Rybniku. Jednomyślnie zdecydowano o odebraniu ciężkiego wozu bojowego orzepowickim strażakom ochotnikom i przekazaniu go Ukraińcom. Ta decyzja jest totalnie niezrozumiała nie tylko przez samych strażaków, ale także mieszkańców. Sprawa ciągle jest nagłaśniana i odbija się głośnym echem w całej Polsce. Dlaczego? Ponieważ jednostka dysponująca dwoma pojazdami po oddaniu swojego pojazdu na Ukrainę pozostanie jedynie z jednym. Na nowy pojazd nie mają co liczyć, a na spadek z innych jednostek mogą czekać latami.
O całej sprawie napisały lokalne media row.info.pl – to dzięki nim cała sprawa wyszła na jaw i zaczęła nabierać tempa. Strażacy z tej jednostki nie chcą sprawy oficjalnie komentować, jednak doskonale znamy ich zdanie w tej całej dziwnej sytuacji i ją podzielamy. Dlaczego mieliby oddawać pojazd, który im służy i być stratni nie tylko o jedno auto, ale także o szansę na szybszy rozwój?
Zaledwie dwa i pół roku temu orzepowicka Ochotnicza Straż Pożarna zaangażowała się w zbiórkę darów dla ofiar wojny na wschodzie. Udostępniali swoje pomieszczenia, koordynowali logistykę na social mediach, a strażacy współpracowali z lokalną społecznością, aby pomóc poszkodowanym w konflikcie.
Teraz otrzymali za to nagrodę, choć prawdopodobnie nie taką, jakiej się spodziewali – pisze redakcja lokalnego dziennika. O sprawie między innymi zostali poinformowani przez “czytelników”, a więc możliwe, ze przez samych poszkodowanych w tej sytuacji strażaków.
Oczywiście do całej tej sytuacji odniosła się rzeczniczka prasowa UM Rybnika:
W obliczu obecnej sytuacji międzynarodowej i konfliktu zbrojnego na Ukrainie, burmistrz miasta partnerskiego Iwano-Frankiwsk zwrócił się z prośbą o wsparcie i pomoc rzeczową. Chciałby otrzymać samochód ratowniczo-gaśniczy, aby usprawnić działania ratownicze i zapewnić bezpieczeństwo ludności cywilnej.
Samochód ratowniczo-gaśniczy marki Jelcz, będący na wyposażeniu jednostki OSP Orzepowice, jest jednym z najstarszych pojazdów strażackich w Rybniku. Wyprodukowany w 1996 roku, w okresie od 1 stycznia 2023 do 7 czerwca 2024 roku, wyjeżdżał tylko 19 razy, w tym 3 razy do pożarów i 4 razy do miejscowych zagrożeń. W związku z tym zwrócono się do Komendy Miejskiej Państwowej Straży Pożarnej w Rybniku z prośbą o ocenę możliwości wycofania tego pojazdu z użycia oraz wydanie opinii w tej sprawie.
Komenda Miejska PSP w Rybniku po przeanalizowaniu operacyjnego zabezpieczenia miasta, pozytywnie zaopiniowała wycofanie samochodu Jelcz z OSP Orzepowice, bez konieczności zastępowania go nowym pojazdem. W OSP Orzepowice służy 19 strażaków ratowników, a na terenie miasta działa jeszcze 14 innych jednostek OSP oraz Komenda Miejska PSP, które zapewniają odpowiednie zabezpieczenie.
Na wniosek Prezydenta Miasta Rybnika, Rada Miasta Rybnika jednogłośnie podjęła uchwałę 13 czerwca 2024 roku o przekazaniu samochodu ratowniczo-gaśniczego miastu Iwano-Frankiwsk na Ukrainie. Aktualnie przygotowywana jest umowa darowizny oraz dokumentacja celno-skarbowa, aby możliwy był transport i przekazanie pojazdu.
Nie chodzi o to, że pomoc naszym ukraińskim przyjacielem w tym wypadku jest zła. Jednak o to, aby robić to z głową w taki sposób, aby nie traciły na tym jednostki, które mają za zadanie ratować życie, zdrowie i mienie tutaj, w Polsce. Na przykład w lutym 2022 roku zaraz po rosyjskiej agresji komendant główny PSP wezwał strażaków PSP i OSP do ogólnokrajowej akcji zbiórki sprzętu pożarniczego dla strażaków z Ukrainy. Odpowiedź na ten apel była ogromna – z Polski zebrano i przekazano łącznie 2668 palet sprzętu pożarniczego, w tym m.in.: 26 tysięcy kompletów ubrań specjalnych, 34 tysiące hełmów, 30 tysięcy węży pożarniczych, 15 tysięcy par butów strażackich oraz 200 samochodów ratowniczo-gaśniczych. Większość tych jednostek, a może i wszystkie dostały po czasie odpowiednie dofinansowania, aby mógł ten sprzęt uzupełnić – na nowszy, czy też lepszy. Jak widać powyżej nawet w tak krótkim czasie Polacy oddali mnóstwo sprawnych pojazdów ratowniczo – gaśniczych. W tym samym czasie “reszta świata” na apel polskich strażaków oddała na Ukrainę około 144 pojazdy.
Co z tego, że pojazd marki Jelcz jest z 1996 roku? Wiele jednostek z całej Polski posiada taki pojazd i jeszcze w dzisiejszych czasach robi bardzo dobrą robotę w pożarniczym świecie. Dla niezbyt majętnych jednostek jest wręcz niezbędny jako auto drugiego rzutu – ciężki samochód ratowniczo – gaśniczy z dużą ilością wody.
Według naszych danych jednostka OSP wyjeżdżała do akcji 53 razy. Sam pojazd, o którym mowa jak pisze w swoim piśmie rzecznik prasowy aż 19 razy, w tym trzy do pożarów i cztery do miejscowych zagrożeń (w okresie 01.01.2023 – 07.06.2024). To dużo czy mało? Warto zaznaczyć, że na tym terenie funkcjonuje 14 – ście jednostek OSP, w tym, aż pięć w Krajowym Systemie Ratowniczo Gaśniczym (KSRG). Tu znowu można zadać to samo pytanie – dużo czy mało? Widocznie adekwatnie do dzisiejszych czasach, jeśli jednostka, o której mowa ma aż tyle wyjazdów.
I tutaj dochodzimy do najważniejszego pytania w tej całej sytuacji. Co jednostka dostanie w zamian?
Otóż w tym sęk, że kompletnie nic, przynajmniej na tę chwilę. Stąd ta cała kuriozalna sytuacja. Czy to jest sprawiedliwe? Nie nam oceniać. Dzięki nagłośnieniu całej sprawy wypowiedzieli się także niektórzy radni, którzy głosowali za przekazaniem auta. Co piszą?
Radni, którzy głosowali “za” nie do końca wiedzieli za czym, radni dzielnicy, gdzie funkcjonuje jednostka dowiedzieli się o sprawie z lokalnych mediów. Panie i Panowie, czy tam leci z Wami jakiś pilot?
Po coraz większym rozgłosie trwa gorąca dyskusja. Jedni radni mówią, że będzie auto, że jest to szansa na nowy pojazd, jednak te pogłoski demontuje sam Urząd Miasta w swoim komunikacie. Pierwszeństwo na nowy samochód mają jednostki włączone do systemu KSRG, a OSP Orzepowice do systemu nie należą. Z kolei z jednym pojazdem będzie im znacznie trudniej dostać się do tego systemu. Tak wygląda właśnie błędne koło. W sumie kolejny problem dla strażaków jakich w Polsce niemało, jednak pierwszy raz mamy do czynienia z odebraniem pojazdu strażakom wbrew ich woli, aby zasilić służby na Ukrainie i to w dodatku kompletnie za nic.
Sprawę będziemy monitorować, a o finale sprawy na pewno poinformujemy.