45 lat temu, 15 lutego 1979 roku w Rotundzie PKO w Warszawie doszło do wybuchu gazu, w którym zginęło 49 osób.
Pierwsze zgłoszenie do Stanowiska Kierowani Stołecznej Komendy Straży Pożarnej wpłynęło o godzinie 12.42. W pierwszym rzucie na miejsce skierowano pluton z Oddziału IV i zastęp z Oddziału III. Po kolejnych zgłoszeniach do działań skierowano zastępy z Oddziałów VIII i V, słuchaczy z Ośrodka Szkolenia Pożarniczego, podchorążych Wyższej Oficerskiej Skoły Pożarniczej, zastępy ratownictwa technicznego i chemicznego z Oddziału VI i zastęp ratownictwa technicznego z ZSP PKP Odolany. Później dojeżdżały zastępy z całego miasta.
Do tego liczne karetki i duże siły Milicji Obywatelskiej.
Do eksplozji doszło na dwadzieścia minut przed końcem pierwszej zmiany, gdy w banku znajdowało się około 170 pracowników i trzystu klientów. W momencie wybuchu cały gmach uniósł się nagle, niczym – jak relacjonowali świadkowie zdarzenia – „bańka mydlana”, po czym „pękł” – z przeszklonych ścian na ulice runęły tafle szkła, wewnątrz zaś do podziemi archiwum zapadły się wszystkie kondygnacje budynku. Uszkodzone zostały także sąsiednie budynki.
Wybuch zniszczył obiekt w około 70 procentach. Akcja poszukiwawczo – ratownicza na gruzowisku prowadzona była do wieczora 17 lutego.
Podsumowanie
W katastrofie zginęło 49 osób, 77 osób zostało ciężko rannych, a 35 lżej.
W akcji poszukiwawczo – ratowniczej brało udział 388 strażaków.
Przyczyna
Przyczyną wybuchu miała być zbyt silnie dokręcona śruba kryzy mocującej zawór gazu. Spowodowało to skurcz termiczny i pęknięcia kopuły zaworu. Gaz przedostał się do wnętrza budynku, gdzie mogło dojść do zwarcia w instalacji elektrycznej i wybuchu. W samej Rotundzie nie było instalacji gazowej.
foto. archiwum warszawskiej straży pożarnej