Pozostawiono służbę ogołoconą z kadry oficerskiej, kierowniczej w Państwowej Straży Pożarnej. My to uzupełnimy, ale to jest psucie formacji – powiedział w środę wiceszef MSWiA Wiesław Leśniakiewicz.
W środę w Sejmie odbyło się kilkugodzinne posiedzenie komisji administracji i spraw wewnętrznych poświęcone sytuacji kadrowej w Policji i Państwowej Straży Pożarnej.
O sytuacji w Państwowej Straży Pożarnej poinformował Podsekretarz Stanu w MSWiA Wiesław Leśniakiewicz.
Ponad 400 oficerów złożyło raporty odejścia ze służby. W tej grupie było 12 komendantów wojewódzkich, 33 zastępców komendantów wojewódzkich. W czterech komendach wojewódzkich odejście ze służby zgłosili i komendant, i jego zastępcy, którzy odchodzą teraz w styczniu i lutym. 102 komendantów powiatowych złożyło raporty odejścia ze służby, a na przykład w woj. wielkopolskim siedmiu nie ma nawet 20 lat służby – przekazał Leśniakiewicz. Dla porównania dodał, że wcześnie rocznie odchodziło około 100 oficerów.
Jego zdaniem na odejścia miał wpływ czynnik ekonomiczny.
Podjęto decyzję o maksymalnym podniesieniu poborów dla wszystkich odchodzących i to spowodowało, że ludzie, jak sobie przeliczyli, jaką kwotę uzyskuje się na odejściu, podejmowali decyzję składając raporty odejścia. Nigdy takiej sytuacji nie mieliśmy. W przeciągu wielu lat budowaliśmy system w ten sposób, że jeżeli strażak ukończył 30 lat służby, wtedy mógł dostawać maksymalne gratyfikacje, a nie po 20 latach służby i odchodząc zbyt wcześnie na emeryturę – powiedział.