W poniedziałek, 23 kwietnia około godziny 21 w zakładach przemysłowych w Żywcu doszło do dużego pożaru.
Ogień pojawił się w budynku w którym znajdowała się rozlewnia chemikaliów. Słup ognia i gęsty dym był widoczny z kilkunastu kilometrów. Pożar został opanowany po czterech godzinach, natomiast sama akcja trwała do rana.
Ogień objął powierzchnię blisko 600 metrów kwadratowych zakładu. Głównym zagrożeniem było to, że 1000-litrowe zbiorniki rozpuszczalnika uległy deformacji i uszkodzeniom, a rozpuszczalnik płynął po powierzchni ziemi – informuje Komenda Powiatowa PSP w Żywcu.
Na miejscu pracowało ponad 140 strażaków Państwowej Straży Pożarnej i Ochotniczych Straży Pożarnych z województwa śląskiego. Podczas akcji jeden strażak został lekko ranny.
Strażakom udało się uratować jedną trzecią budynku, w której znajdują się 32 pojemniki z łatwopalną substancją.
Katastrofa ekologiczna
W trakcie działań część środków chemicznych spłynęła do rzeki Soła co spowodowało, że dzisiaj wędkarze znaleźli na rzece tysiące martwych ryb. Na niektórych odcinkach skażenie było tak duże, że poparzone ryby wyskakiwały na brzeg.
Zginęły Pstrągi, Lipienie, Klenie, swinki jazie i Bolenie. Całe starania naszych strażników zniweczyło czyjeś niedopatrzenie – poinformował Zarząd Okręgu Polskiego Związku Wędkarskiego w Bielsku-Białej.
Sprawą zajęły się władze miasta i Wojewódzki Inspektorat Ochrony Środowiska.
Foto. Dawid Burzacki/112malopolska.pl