W tym roku do jednostek straży pożarnej ma trafić prawie tysiąc wozów. Czy grozi nam brak podwozi? Zapytaliśmy polskie firmy!
Dlaczego tysiąc? Jak już informowaliśmy na łamach naszego serwisu jednostki OSP otrzymały rządowe dofinansowanie na zakup 675 samochodów, Państwowa Straż Pożarna tylko z projektu DROGI-V ma otrzymać 200 wozów, do tego dochodzą zakupy pojazdów z innych źródeł np. budżet państwa, samorządy, projekty unijne.
O zdanie na temat podwozi pod zabudowę samochodów ratowniczo – gaśniczych zapytaliśmy główne polskie firmy. Niestety, kilka z nich uznało, że temat nie jest wart odpowiedzi. Ale to przemilczymy.
Według naszego rozmówcy decyzja o rekordowych wydatkach na samochody jest godna pochwały, ale rodzi obawy o możliwości zaspokojenia takiego popytu. Polskie firmy oczywiście mogą sobie poradzić z takim zapotrzebowaniem, ale zwiększenie mocy produkcyjnej wymaga czasu. Obecnie ich moce produkcyjne to około 600 samochodów rocznie, a dostępność podwozi jest dzisiaj najniższa na przestrzeni ostatnich dziesięciu lat.
W tej chwili importerzy przyjmują zamówienia na koniec trzeciego kwartału, ale bez gwarancji ceny ze strony fabryki. Problem według szacunków ma występować do 2025 roku.
W 2019 roku średni samochód ratowniczo – gaśniczy kosztował w granicach 750 – 800 tysięcy złotych brutto, obecnie to 1 mln 50 tys. zł brutto, a w czwartym kwartale cena wzrośnie do 1,1 mln zł.
W tej chwili największy wpływ na cenę samochodu ma podwozie, to aż 60 procent jego całkowitej wartości netto i jest co kwartał wyższa o 3-5 procent. Wpływ na rynek ma oczywiście szalejąca inflacja i wojna na Ukrainie, nie bez znaczenia są również różnice kursowe, wzrost wynagrodzeń, energii i cen materiałów, w tym przypadku zwłaszcza stali.
Jak wiadomo nie mamy krajowej firmy produkującej podwozia, dlatego trzeba je ściągać z zagranicznych koncernów. Średni czas dostawy podwozia to sześć miesięcy, a przy niektórych specyfikacjach nawet rok. Dla przykładu, szwedzka Scania szacuje rocznie produkować do 1800 kabin dla odbiorców z całego świata, tak, z całego świata.
Nasz rozmówca twierdzi, że należy przygotować się na jeszcze wyższe ceny samochodów ratowniczych i mniejszą dostępności podwozi. Dlaczego? Odpowiedź jest bardzo prosta, podwozia pod pojazdy pożarnicze stają się dla koncernów produkcją niszową i utrzymanie ich produkcji będzie wiązało się z coraz wyższą ceną zakupu. Priorytetem jest transport dalekosiężny i przejście na zeroemisyjne pojazdy.
Jaka radą ma dla polskich strażaków? Natychmiast należy rozpocząć rozmowy o możliwości dostawy części samochodów w pierwszym kwartale 2024 roku, pozwoli to nie stracić przyznanych dotacji. Trzeba również utrzymać tempo zakupu 500 – 600 samochodów rocznie.
ŁS