Do kuriozalnej sytuacji doszło kila dni temu w Pruchniku w województwie podkarpackim. Tamtejsi strażacy musieli rozebrać maszt z syreną alarmową.
Sprawa swój początek ma w roku 2022. W trakcie budowy nowej remizy z wiadomych względów usunięto konstrukcję z syreną alarmową, po wybuchu wojny na Ukrainie strażacy zawnioskowali do gminy o wsparcie finansowe na zakup niezbędnych elementów nowego masztu i syreny i takie wsparcie otrzymali. Syrena działała około rok.
Jak informują lokalne media w ostatnim czasie do Inspektora Nadzoru Budowlanego ktoś zgłosił, że maszt powstał bez odpowiednich dokumentów i zagraża bezpieczeństwu. Co ciekawe w tym samym czasie jeden z kandydatów startujących w wyborach na Burmistrza Pruchnika wysłał do Urzędu Miejskiego pismo o podstawę prawną wybudowania masztu. Taki zbieg okoliczności.
Inspektor Nadzoru Budowlanego nie stwierdził zagrożenia dla bezpieczeństwa, ale dał dwa wyjścia z sytuacji. Pierwsze wyjście to rozebranie ‘nielegalnego’ masztu, a drugie legalizacja konstrukcji za około 30 tysięcy złotych.
Gmina wybrała pierwsze wyjście z sytuacji. Władze zastrzegają jednak, że syrena wróci, kiedy? Nie wiadomo.
W geście sprzeciwu wobec działań wymierzonych w bezpieczeństwo mieszkańców pod remizę OSP nr 2 Pruchnik przyjechali strażacy z terenu gminy i maszt rozebrano.